Dziś zabieram Was, Drodzy Czytelnicy, do odległej krainy pełnej magii, marzeń, piękna. Wyobraźnia tam nie zna granic, a wszystkie chwyty są dozwolone. W końcu świat Haute Couture to zupełnie inna planeta. Pełna misternych detali, przemyślanych koncepcji, zaczarowanych pomysłów, które budzą się do życia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ha! Gdyby wszystko brzmiało tak ładnie… Rzeczywistość jest jednak taka, że moda Haute Couture wiąże się z niebotyczną ilością pracy, często trwającej po wiele miesięcy, a także dziesiątkami zatrudnionych osób, które pracują nad każdym, nawet najdrobniejszym szczegółem. Efekty jednak są zapierające dech w piersiach! Zgodzicie się ze mną?
Wystarczy choćby wspomnieć wiosenno-letnią kolekcję Karla Lagerfelda dla Chanel z 2010 r., całą w klimacie neo-baroku, pełną metalicznych i połyskujących tkanin, delikatnych koronek i doczepianych kwiatków. Tych ostatnich jedna z zaprezentowanych kreacji zawierała ponad 13 tys., z kolei przygotowanie finałowej sukni ślubnej na ten pokaz trwało ponad 1 300 godzin (zakładając 8h tryb pracy wychodzi nam ponad… 162 dni, a więc prawie pół roku)! Pamiętam dokument o Chanel, gdzie kamery zajrzały do pracowni na górnych piętrach kamienicy – zauroczyły mnie przebywające tam szwaczki, dziergające minuta po minucie kolejne elementy kreacji, tworzące własnoręcznie misterne koronki, bez wytchnienia i w ciągłym pośpiechu! Rozbroiło mnie na koniec, gdy stojąc na balkonie słuchały owacji po kolejnym pokazie, schowane na górze, przez nikogo nie zauważane… Naprawdę piękny moment.
Równie piękne są dzieła, które powstają i to dzisiaj one są głównym tematem wpisu. Bowiem moje weekendowe buszowanie w necie zakończyło się kolejnym świetnym odkryciem! Tumblr I Dream of a World of Couture to prawdziwa perełka wysmakowanej estetyki, która prezentuje własne spojrzenie na świat dokładnie wyliczonej elegancji. Starannie wyselekcjonowane zdjęcia z pokazów mody, sesji zdjęciowych czy innych projektów fotograficznych, emanują wdziękiem, niezwykłą delikatnością oraz ciepłem barw. Zainspirowany dekadenckimi dziełami zmarłego Alexandra McQueen’a, przedstawia jedne z jego najpiękniejszych, surrealistycznych i eleganckich projektów. Do tego fotografie młodych, zamyślonych nimf w białych, haftowanych sukniach w kwiatowe wzory, które przyglądają się tęsknie, niekiedy nawet ponuro (przypominające niektóre sceny z filmu Sofii Coppoli „Przekleństwa niewinności„). A także szalony świat mojego ukochanego Tima Walkera, o którym mogliście przeczytać w tym poście. Jest bardzo zmysłowo i magicznie, ale nie jest bynajmniej słodko i dziewczęco. Należy wręcz podkreślić, że klimat bloga I Dream of a World of Couture ma nieco posępny, melancholijny ton. Zupełnie jak pogoda za oknem. A więc w sam raz na dzisiaj! Kto z Was polubił już taki niezwykły świat?