Grupa nabiałowa składająca się z mleka, jogurtu i serów została umieszczona tuż obok grupy z mięsem, fasolą i orzechami. To połączenie nie zwiększa spożycia nabiału, jak mieli nadzieję twórcy piramidy, którzy uzasadnili taki podział tezą, że wapnia dostarczają jedynie produkty nabiałowe.
Co zadziwiające, na szczycie piramidy nie ma żadnych produktów spożywczych, tylko odrobina oleju i cukru. Jeśli przyjrzysz się uważnie, zobaczysz je porozrzucane na wszystkich poziomach piramidy. Wynika z tego nie tak łatwe do zauważenia przesłanie, że gdziekolwiek zaopatrujesz się w amerykańskie artykuły żywnościowe, wszędzie znajdziesz cukier i tłuszcz. Piramida USDA, opracowana przez mających dobre intencje naukowców, jest niestety receptą na otyłość.
Grupa żywności, której zdecydowanie brak w piramidzie USDA, to zioła i przyprawy. W piramidzie opracowanej w roku 1997 pod moim przewodnictwem w Centrum Odżywiania Człowieka przy UCLA produkty te – bogate w składniki odżywcze i dodające wspaniałego smaku potrawom – zostały umieszczone na szczycie piramidy zamiast olejów i cukru. W „Piramidzie kuchni kalifornijskiej” podstawą są owoce i warzywa, co wspiera spożycie związków fitoodżywczych z żywności, która ogólnie ma mniej kalorii w kęsie niż węglowodany rafinowane. Kolejny poziom jest przeznaczony dla wysokobłonnikowych płatków śniadaniowych i produktów zbożowych. Następny poziom zachęca do spożycia białka w odpowiednich ilościach, równocześnie unikając nadmiaru tłuszczu i kalorii. W przeciwieństwie do ukrytego tłuszczu i cukru na wierzchołku piramidy USDA, na szczycie tej piramidy znalazły się produkty wzmacniające smak, takie jak orzechy, nasiona, olej, ser i przyprawy.
Choć nie możemy cofnąć czasu do prehistorycznej Afryki, gdy nasze geny były niemal idealnie przystosowane do zróżnicowanego biologicznie środowiska roślinnego, być może moglibyśmy użyć naszej dzisiejszej wiedzy o genetyce, by opracować lepszą współczesną dietę – taką, która odpowiada naszym genom, a nie wydarzeniom historycznym i ekonomii.